#2 miesiące później#
*Oczami Jess*
Leżę na łóżku i głaskam się po moim brzuszku.
Mój synek jest dzisiaj bardzo ruchliwy. Tak będę miała synka. Przynajmniej tak twierdzi Pani doktor prowadząca moją ciążę. Gdzieniegdzie na mojej skórze widać niewielkie rozstępy. Mój brzuch rośnie bardzo szybko. Wszyscy w szkole dowiedzieli się o tym jak tylko byłam w połowie 6 miesiąca. Teraz jest połowa 7. Mój tata pogodził się z tym, że jego najmłodsza córka zaszła w ciąże. Dużo mi pomaga. Mama mnie unika. Nie winię jej za to. Ma prawo tak reagować.
Najśmieszniejsze jest to, że mój synek ma się urodzić dokładnie w dzień moich urodzin, czyli 8 kwietnia. Moim zdaniem jest to trochę zabawne.
Wiele nocy przepłakałam. Matka zdecydowała, że po porodzie od razu zabiorą mi mojego synka. Nie chcę go oddawać. Kocham go, ale wiem, że ja nie mogłabym mu nic zapewnić. No bo co? Nawet nie mam jeszcze szesnastu lat.
Wymyśliłam mu imię. Choć pewnie nikt nie weźmie tego pod uwagę. Chciałabym nazwać go Tyler. Niestety nawet go nie zobaczę. Ta myśl mnie zabija. Zawsze kiedy jestem smutna i płacze on się rusza. Jakby próbował pokazać, że jest przy mnie. Kocham go najbardziej na świecie.
Właśnie w tym momencie mój maluszek domagał się jedzenia. Podpierając się z tyłu rękami wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju podążając w kierunku kuchni. Przypadkowo podsłuchałam rozmowę rodziców.
~Może odwołajmy w tym roku naszą rocznicę?-spytała moja matka ojca. Moi rodzice w każdą rocznicę ślubu zapraszają całą rodzinę na tak jakby "kolejne wesele". Dziwne no, ale czego się nie robi żeby pokazać "jak bardzo się kochają".
~Dlaczego?-spytał mój ojciec.
~Wiesz Jessica ma już bardzo widoczny brzuch. Pomyśl co cała nasza rodzina o nas pomyśli widząc ją w tym stanie?-po moim policzku spłynęła łza.
~Teresa, to jest nasza córka. Nie ważne co zrobisz zawsze nią będzie. Jej problemy są także naszymi. Zrozum nie możemy jej wiecznie ukrywać. Postaw się też na jej miejscu. Popełniła błąd i będzie za niego odpowiadać do końca życia-powiedział mój ojciec.
~Ty nic nie rozumiesz....-powiedział moja matka i w tym momencie postanowiłam wkroczyć.
-Skoro tak bardzo będzie ci przeszkadzała moja obecność na waszej rocznicy to nie przyjdę. Przecież ciężarna szesnastolatka może źle wpłynąć na zdanie rodziny o nas. Rozumiem, ale wiesz co? Mogłaś mi to sama powiedzieć-wróciłam do swojego pokoju.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Moja własna matka się mnie wstydzi. Odkąd pamiętam zawsze najbardziej zależało jej na opinii innych ludzi. Wszystko zawsze robiła na pokaz. Zawsze mnie to śmieszyło, ale teraz wcale nie jest mi do śmiechu. Zdecydowałam się, że nie będę siedzieć tutaj. Wstałam i wybrałam ubrania. Ubrałam na siebie czarne legginsy
Czarną bluzę
Czarne air maxy
Włosy przeczesałam palcami i założyłam na niego czarny Full cup
Włożyłam telefon do kieszeni i zakładając dodatkowo kaptur na głowę wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę domu mojego przyjaciela. A, tak, zapomniałabym. Pamiętacie tego gościa, na którego wpadłam we Wrocławiu. Okazał się bardzo fajny. Tak jak jego dziewczyna Roksana. Z nią także mam dobry kontakt. Często spędzamy czas we trójkę. Z moimi przyjaciółmi ze szkoły mój kontakt się pogorszył. Niby rozmawiamy, ale to jednak nie jest to samo. Każdy zajęty jest swoimi sprawami i swoimi problemami.
Właśnie dotarłam do domu przyjaciół. Co ja mówię? Do willi przyjaciół. Ochroniarz widział mnie tu wiele razy więc bez problemu wpuścił mnie na teren budynku. Zapukałam do drzwi i już po chwili moim oczom ukazał się mój przyjaciel.
-Cześć Dawid-przywitałam się.
-Cześć Jess-odpowiedział.
-Mógłbyś się trochę ogarnąć-stwierdziłam patrząc na to, że wygląda jakby dopiero wstał z łóżka, zapewne tak było.
-Mogłabyś trochę schudnąć-powiedział, a ja wywróciłam oczami na jego dogryzanie mi.
-Jeżeli powiem Sasz jak mnie traktujesz to zrobi ci odwyk od seksu-powiedziałam uśmiechając się cwanie.
-Nie zrobisz tego-powiedział pewny siebie.
-Jesteś tego pewny?-obserwowałam jak pewność z niego ulatuje.
-Dobra! Wygrałaś!-powiedział na co się zaśmiałam.
Nie podoba mi sie jedno. Niall nic nie wie bo gdyby wiedzial nie zgodzilby sie na oddanie dziecka. Moim zdaniem on powinnien wiedziec o tym wszystkim...
OdpowiedzUsuń