piątek, 6 maja 2016

Rozdział 5

Rano obudziło mnie głośne walenie do drzwi. 
-Jessica otwórz te cholerne drzwi, albo je z ojcem wyważymy !-krzyczała moja matka.
Wstałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam za nimi wściekłych rodziców. Matka szybko podeszła do mnie i podciągnęła moją koszulkę do góry ukazując ojcu mój ciążowy brzuch.
-Patrz jak nasza córka się prowadza! Nawet nie wiedzieliśmy, że ona jest w ciąży!-krzyczała moja matka.
-Nie krzycz na nią. Nawet nie wiesz co się stało, a już wyciągasz pochopne wnioski!-bronił mnie mój ojciec.
-Jak to co się stało?! Nasza córka to dziwka, która nieudolnie się puściła i zaszła w niechcianą ciążę!-po tych słowach mojej matki z moich oczu płynęły łzy.
-Teresa! Jak tak możesz mówić o naszej córce?!-krzyknął mój ojciec zdziwiony.
-Broń jej dalej. A mówiłam trzymać ją krótko!-moja rodzicielka wyszła z mojego pokoju.
-Tato, nie obraź się, ale chcę zostać sama-powiedziałam.
Ojciec zrozumiał i po chwili wyszedł z pokoju. Znowu się rozpłakałam.
Ja już sobie nie radzę
Ja już sobie nie radzę. Gdybym nie miała w sobie drugiego życia już dawno bym z sobą skończyła. Wiedziałam, że rodzice będą wściekli, ale nie wiedziałam, że mama aż tak przegnie.
Z dołu słyszałam krzyki. Nie chciałam, aby moi rodzice się kłócili przeze mnie. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Przeraziłam się własnego odbicia. Resztki makijażu na twarzy, czerwona i opuchnięta od płaczu twarz i sińce pod oczami. Wyglądałam fatalnie. Tak też się czułam. Otworzyłam moją dużą kosmetyczkę z zamiarem wyciągnięcia z niej mleczka do demakijażu. Przed oczami mignęła mi srebrna żyletka. Wzięłam ją pomiędzy palce i zaczęłam obracać. Przyłożyłam ją do nadgarstka. Spojrzałam w dół. Zobaczyłam mój brzuch. Szybko wrzuciłam żyletkę do toalety. Nie mogę tego zrobić. Muszę być dla mojego maluszka. 
Wyjęłam mleczko do demakijażu i wacikami usunęłam resztki wczorajszego makijażu. Ściągnęłam z siebie "piżamę" i weszłam pod prysznic. 
Po skończonej kąpieli owinęłam się w ręcznik i wróciłam do pokoju. Wybrałam z szafy ubrania na dziś. Ubrałam na siebie czarne, skórzane legginsy, które niedawno kupiłam
 Ubrałam na siebie czarne, skórzane legginsy, które niedawno kupiłam
szarą o wiele z dużą koszulkę
szarą o wiele z dużą koszulkę
i białe air maxy
Z włosów zrobiłam sobie warkocz na bok
Z włosów zrobiłam sobie warkocz na bok. Nałożyłam podkład, tusz do rzęs i błyszczyk do ust o smaku pinacolada. Wzięłam trochę pieniędzy, zarzuciłam kurtkę na siebie i wkładając słuchawki do uszu wyszłam z domu. Zrobiłam to po cichu. Nie chciałam, aby ktoś widział, że wyszłam. Poszłam na przystanek autobusowy. Po chwili pojawił się autobus, który zawiózł mnie do centrum Wrocławia. Chodziłam bezczynnie po mieście, aż zaczęło się ściemniać. Dotarłam do Fontanny Multimedialnej gdzie wkoło było bardzo dużo ludzi. Nie wiedziałam dlaczego oni tu są, więc podeszłam do jakiejś kobiety i spytałam.
-Dzisiaj jest pokaz i wszyscy przyszli popatrzeć-wytłumaczyła.
Podziękowałam kobiecie i zdecydowałam się sama obejrzeć. Oglądałam to kiedyś z rodzicami i Camillą jak jeszcze byłyśmy małe. Później nasz kontakt jakoś się urwał i nie spędzamy ze sobą czasu. Odczekałam jeszcze chwilę i się zaczęło.
    
Najbardziej podobało mi się w tym pokazie jak mały chłopczyk kopał piłkę. Nie wiem dlaczego, ale wyobrażałam sobie, że to mój syn. Mogłam mieć trochę racji sądząc po kopach jakie mi dawał to świetnie poradziłby sobie w roli piłkarza. Niall też bardzo lubił grać w piłkę. Cholera Jessica ogarnij się! On cię nie kocha! Nigdy nie kochał! 
Nie wiedziałam co mogę jeszcze zrobić. Nudziło mi się, ale do domu wracać nie chciałam. Nagle na kogoś wpadłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz