niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 12

#Następny dzień#
Rano wstałam i zobaczyłam puste miejsce obok siebie. Podeszłam do szafy i wybrałam ubrania po czym poszłam z nimi do łazienki. Wykonałam poranną toaletę po czym ubrałam na siebie jeansowe rurki
    
białą koszulkę w czarne paski z czarną koronką u góry
    
I adidasy za kostkę
    
Rozczesałam włosy i zrobiłam z nich warkocza na bok. Zrobiłam lekki makijaż po czym gotowa wyszłam z łazienki. 
Zeszłam na dół do kuchni gdzie siedziały dziewczyny.
-Gdzie są chłopcy?-spytałam.
-Pojechali na jakiś wywiad-odpowiedziała Perrie.
-A propo tego wywiadu to za jakieś pół godziny się zacznie w telewizji-powiedziała Eleanor.
-Także jedz szybko śniadanie i zasiadamy przed telewizorem-zaśmiała się Sophia.
-Ok ok-powiedziałam z uśmiechem.
Po szybkim (i dużym) śniadaniu wszystkie cztery zasiadłyśmy przed telewizorem. Po krótkich reklamach zaczął się wywiad.
P/-*prezenterka  
P/-Dzisiaj mamy zaszczyt gościć tutaj pięciu przyjaciół tworzących najlepszy boysband na świecie! Przed państwem One direction!-powiedziała prezenterka po czym na wizję weszli chłopcy.
P/-Dziękuję za przyjście.
Liam/-Dziękujemy za zaproszenie.
P/-Tak więc zaczynajmy. Jak donoszą pogłoski jesteście w trakcie tworzenia swojej drugiej płyty?
Harry/-Tak mamy nadzieję, że wam się spodoba.
P/-Zdradzicie może nazwę?
Louis/-Jak masz na imię?
P/-Caroline.
Louis/-A więc Caroline. Chciałbym, naprawdę chciałbym zdradzić cokolwiek, bo jesteś pociągająca, ale niestety nie mogę, ponieważ ma być to niespodzianka. *śmiech publiczności*
Harry/-Lou stary, przypominam ci, że masz dziewczynę. *śmiech wszystkich*
P/-Skoro już schodzimy na temat dziewczyn to wczoraj widziano was z jakąś kolorowo-włosą nastolatką, na wszystkich zdjęciach widać, że dziewczyna trzyma się bardzo blisko ciebie Niall. Jak to skomentujesz? *zdjęcia z wczorajszych zakupów są wyświetlane na dużym ekranie*
Niall/-No cóż. Jess jest moją....przyjaciółką.
P/-Na pewno wiele fanek odetchnęło w tym momencie z ulgą, bo komentarze pod tymi zdjęciami nie są zbyt miłe. *wyciąga telefon* Przeczytam teraz kilka z nich "Gdzie Selena? Dlaczego Niall prowadza się z jakąś małolatą i to w dodatku ciężarną? Pewnie puściła się z kimś i teraz chce wrobić go w dziecko", "Boże Niall jak ty możesz pokazywać się z nią publicznie? Ona jest ohydna"...
Niall/-Dobra przestań. To nie jest miłe. Nie mogę uwierzyć, że tyle ludzi jest przeciwko mojej dzi......przyjaciółce. Owszem jest w ciąży, ale to nie powód do tego żeby ją oceniać.
Zayn/-Przepraszam, że się wtrącam, ale poznałem Jess i jest super dziewczyną. Jestem pewien, że będzie także dobrą matką mimo, że jest młoda. Wiek o niczym nie świadczy tak samo jak wygląd. 
Harry/-Nie będę słuchać jak ktoś ocenia niewinną dziewczynę.
P/-Okej. Widzę, że to trudny temat więc przejdźmy może do Zayna. Czy to prawda, że razem z Perrie oczekujecie dziecka?
Zayn/-Nie. 
P/-Jesteś pewny?
Zayn/-Nie sądzisz, że gdyby MOJA dziewczyna była w ciąży to JA bym o tym wiedział?
Louis/-Przykro mi to stwierdzać, ale jesteś wredna, a ja nie lubię takich ludzi.
*Louis wyszedł z pomieszczenia, a razem za nim poszła reszta*
P/-Chłopcy byli dzisiaj bardzo nerwowi co świadczy o tym, że coś ukrywają, a my dowiemy się co.
Kiedy program się skończył byłam cała zalana łzami. Niall nie przyznał się do tego, że jesteśmy razem. On się mnie wstydzi.
-Jess? Skarbie nie płacz-przytuliła mnie Perrie, a po chwili dołączyły do niej Eleanor i Sophia.
-On.....Się....Mnie.....Wstydzi-wychlipałam. 
Dziewczyny nic się nie odzywały.. Ja już zdążyłam się uspokoić. Poszłam do łazienki i poprawiłam makijaż, aby nie zostawić śladu łez.
Poszłam do naszego pokoju i wyciągałam moje rzeczy przenosząc je do pokoju gościnnego. Kiedy skończyłam wszystko przenosić musiałam iść do kuchni. W momencie kiedy zeszłam po schodach do domu weszli chłopcy. Niall chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam.
-O co chodzi?-zmarszczył brwi.
-No nie wiem! Ty mi powiedz PRZYJACIELU!

piątek, 27 maja 2016

Rozdział 11

Gdy dojechaliśmy pod jakąś willę bus się zatrzymał. Wyszłam z pojazdu i zaczęłam oglądać posiadłość chłopców. To było WOW.
-Podoba się?-spytał Niall podchodząc do mnie i przytulając mnie od tyłu
-Podoba się?-spytał Niall podchodząc do mnie i przytulając mnie od tyłu.
-Podoba to mało powiedziane-zachwycałam się.
-Chodź zobaczysz resztę-powiedział blondyn i złapał mnie za rękę ciągnąc ku wejściu.
Na początku minęliśmy piękny przedpokój skąd był widok na jadalnie.
Na początku minęliśmy piękny przedpokój skąd był widok na jadalnie
Później chłopak zaprowadził mnie do salonu
Później chłopak zaprowadził mnie do salonu
Z salonu przeszliśmy do dużej kuchni
Z salonu przeszliśmy do dużej kuchni
Później pokazał mi naszą sypialnię
Później pokazał mi naszą sypialnię
I naszą łazienkę
Później jeszcze zeszliśmy zobaczyć na pokój gościnny
Później jeszcze zeszliśmy zobaczyć na pokój gościnny
Później jeszcze zeszliśmy zobaczyć na pokój gościnny
I dodatkową łazienkę na dole
Razem stwierdziliśmy, że pokoje chłopaków zobaczę kiedy indziej
Razem stwierdziliśmy, że pokoje chłopaków zobaczę kiedy indziej.
Kiedy tylko ochroniarze przywieźli nasze walizki od razu wzięłam z niej piżamę i poszłam do łazienki wcześniej zabierając ze sobą dużą kosmetyczkę. Szybko rozebrałam się z dzisiejszych ciuchów i wrzuciłam je do kosza na pranie po czym weszłam pod prysznic. Po dość długim prysznicu wyszłam i wytarłam się ręcznikiem po czym posmarowałam się masłem kakaowym i założyłam na siebie piżamę.
 Po dość długim prysznicu wyszłam i wytarłam się ręcznikiem po czym posmarowałam się masłem kakaowym i założyłam na siebie piżamę
Moje mokre włosy lekko przesuszyłam ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Dałam Niallowi buziaka po czym położyłam się do łóżka i czekałam aż chłopak wyjdzie z łazienki. Po jakichś 15 minutach chłopak wrócił w samych bokserkach i położył się obok mnie. Klasnął 2 razy w ręce i światło zgasło. To jest wygoda. Obróciłam się plecami do blondyna po czym on przytulił się do moich pleców. Czułam jak chłopak głaska mnie po brzuchu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i po chwili wpadłam w objęcia morfeusza.
#Następny dzień#
Po śniadaniu razem z chłopakami pojechaliśmy do sklepu po potrzebne rzeczy do przygotowania pokoju dla małego. No i oczywiście takie rzeczy jak butelki, smoczki, ubranka, chusteczki, pieluchy itp. Kupiliśmy także wózek wielofunkcyjny. Czyli wystarczy odpiąć górę i jest nosidełko do samochodu.
    

Po zakupach wróciliśmy do domu i poszliśmy się przebrać, aby zacząć pracę nad pokojem. Ja zdecydowałam się ubrać białą bluzkę w czarne paski
    
I jeansowe ogrodniczki
Ubrałam jeszcze moje vansy
Związałam włosy w niechlujnego kucyka i poszłam do pokoju, który mamy przygotować. Pokój ten służył jako drugi pokój gościnny, ale zdecydowaliśmy się zrobić właśnie z niego pokój dziecięcy. 
Chłopaki wynieśli łóżko i inne niepotrzebne rzeczy. Ja w tym czasie zdrapywałam tapetę ze ścian. W trakcie naszej pracy przyszły pomocnice zwane również dziewczynami chłopców. Przyszła Perrie dziewczyna Zayna, Sophia dziewczyna Liama i Eleanor dziewczyna Louisa. Poznałam się z dziewczynami i stwierdziłam, że są super. Przyszły one już ubrane podobnie do mnie i pomogły nam w małym remoncie. Chłopaki kładli panele, a my malowałyśmy ściany na biały kolor. Później skręciliśmy meble i powiesiliśmy zasłony. Kiedy skończyliśmy pokój wyglądał tak.
    
Było wspaniale. Byliśmy nieźle zmęczeni. Mogliśmy oczywiście wezwać ekipę remontową, ale nie byłoby wtedy zabawy. Stwierdziliśmy, że dziewczyny zostaną na noc więc najpierw my poszłyśmy do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam krótkie alladynki
i koszulkę w paski
Butów zdecydowałam się nie ubierać. Zeszłam na dół i siadłam w salonie obok reszty dziewczyn. Zamówiłyśmy pizze. Parę pudełek pizzy. No, bo jest tu nas trochę. Po 20 minutach chłopaki praktycznie wrócili w tym samym czasie, a już po chwili przyszedł dostawca pizzy. Chciałam wstać, ale Niall uparł się, że to on pójdzie, bo jak to stwierdził "nie mogę się przemęczać, a dzisiaj i tak zrobiłam za dużo". To było miłe z jego strony, ale do cholery ciąża to nie choroba. Chcąc uniknąć jakiejkolwiek kłótni usiadłam z powrotem na miejscu i czekałam na pizze. 
*****************************************************************************************************************
Nowe postacie
Perrie Edwards
Eleanor Calder
Sophia Smith

sobota, 21 maja 2016

Rozdział 10

-Mamo....Tato....Podjęłam decyzję, że zamieszkam z Niallem w Londynie-oświadczyłam moim rodzicom na osobności.
-My już się na to zgodziliśmy. Dla was i dla dziecka to będzie najlepsze rozwiązanie. Dziecko nie pójdzie do adopcji. Zostanie u was. Tylko pamiętaj jakby coś się działo to dzwoń i odwiedzaj nas często-powiedział mój tato
-Obiecuję-powiedziałam-Z Niallem uznaliśmy, że wylecimy do Londynu za 2 dni.
-Do tego czasu mogą się zatrzymać u nas-powiedziała moja mama, a ja wiedziałam co miała na myśli.
#2 dni później#
Obudziłam się rano wtulona w ciało blondyna, który jeszcze spał. Jak najdelikatniej wyplątałam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wzięłam jedyne ubrania jakie mi zostały, bo reszta była już w walizkach. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie czarne rurki
Czarną bluzę
I białe nike za kostki
Z włosów zrobiłam niechlujnego kucyka, a makijaż składał się z podkładu, korektora, tuszu do rzęs, rozświetlacza, bronzera i różowej szminki. Spryskałam się jeszcze perfumami i wyszłam z łazienki. 
Poszłam do kuchni przygotować śniadanie. Zdecydowałam się na naleśniki. Zrobiłam ciasto na to danie i zaczęłam smażyć. Wyszło ich coś około 60. No, ale ile jest tu aktualnie ludzi. Gotowe naleśniki położyłam na stole i wyjęłam wszystkie dodatki takie jak serek homogenizowany, dżem truskawkowy, nutella, bita śmietana i owoce.
Poszłam obudzić mojego chłopaka. Nachyliłam się nad blondynem i dałam mu buziaka w usta. Chłopak szybko się obudził i zaczął oddawać mi pieszczoty. Odsunęłam się ze śmiechem i powiedziałam:
-Wstawaj przystojniaczku śniadanie stygnie-po czym szybko ulotniłam się z pokoju.
Później poszłam do pokoju Harrego i Louisa i ich obudziłam poprzez krzyknięcie, że się pali, po czym to samo zrobiłam w pokoju Zayna i Liama. Zabawnie było oglądać jak panikują i jak później się złoszczą kiedy dowiadują się, że to żart.
Kiedy wszyscy usiedli już przy stole w kuchni zaczęliśmy jeść. Ja osobiście zjadłam jednego naleśnika z nutellą, jednego z serkiem, jednego z dżemem, jednego z bitą śmietaną i owocami. Później wzięłam naleśnika i nałożyłam na niego wszystkiego po trochę i to wszystko posypałam jeszcze chipsami wyjętymi z szafki. Chłopaki patrzyli na mnie jak na ufo, a ja jak gdyby nigdy nic zaczęłam jeść. 
-Możecie się na mnie nie patrzeć? Jestem w ciąży. Mam zachcianki-powiedziałam.
-Okej tylko nas nie pobij-powiedział Louis na co wszyscy się zaśmiali włącznie ze mną. 
Po śniadaniu poszliśmy spakować resztę rzeczy. Przyznam szczerze, nie wiedziałam, że mam tyle rzeczy. Miałam chyba z sześć dużych walizek. No, ale cóż zabieram ze sobą prawie wszystko. 
Spojrzałam na godzinę 14:38. Trochę nam zeszło. Zeszłam na dół i czekałam aż chłopcy zniosą moje walizki. W tym czasie żegnałam się z rodzicami i siostrą. Obiecałam im, że jak wydobrzeję po porodzie to przylecę tutaj z małym. 
Wsiedliśmy do 2 taksówek i pojechaliśmy na lotnisko. Na lotnisku zrobiliśmy wszystko co potrzebne i już po chwili siedzieliśmy w prywatnym odrzutowcu chłopaków. 
#2 godziny później#
Wyszliśmy z samolotu i od razu uderzył w nas pisk fanek znajdujących się na lotnisku. Na szczęście było dużo ochroniarzy chłopców. Niall złapał mnie za rękę i prowadził przez tłum fanek i fotoreporterów. Co chwilę blask fleszy raził mnie w oczy. Z każdej strony otaczały nas krzyki. "Niall kto to jest?" "Czy to twoja dziewczyna?" "Czy jest z tobą w ciąży?" "Będziesz miał dziecko?". Chłopak jednak ignorował pytania i kierował nas w stronę wyjścia z lotniska. Dotarliśmy do jakiegoś czarnego busa i wsiedliśmy. 
-Co z naszymi walizkami?-spytałam po chwili.
-Nasi ochroniarze je odbiorą i przywiozą nam do domu-powiedział Niall.
Wiedziałam, że chłopcy są oblężeni przez fanki i paparazzi, ale nie zdawałam sobie sprawy, że do tego stopnia. Po chwili dołączyła do nas reszta chłopców i mogliśmy ruszać.

poniedziałek, 9 maja 2016

Rozdział 9

W drzwiach stał ON. Niall Horan we własnej osobie śpiewając piosenkę, nie był sam było z nim całe One direction. Próbowałam jakoś zasłonić mój brzuch. Taka jakby reakcja ochronna. Po policzkach płynęły mi strumienie łez. Strasznie za nim tęskniłam. Kiedy skończyli śpiewać blondyn podszedł do mnie i wytarł mi kciukami łzy. Nie wiedziałam co mam myśleć. On tu był. Chłopak przez, którego cierpiałam prawie 8 miesięcy i jednocześnie chłopak, z którym spędziłam najlepsze chwile w życiu. 
Co dziwne chłopak nie patrzył na mój brzuch. Jakby w ogóle go nie widział. Patrzył mi w oczy.
-Jess przepraszam. Wiem, że wszystko zepsułem, myślałem, że będę cię chronił, ale wyszło na to, że cię zraniłem jeszcze bardziej. Nie chcę żeby to wszystko tak się skończyło. Te osiem miesięcy bez ciebie było dla mnie kompletną udręką. Chłopaki mówili, że miałem nawet depresję. Nie wiem. Możliwe. Możliwe jest także, że proszę cię o zbyt wiele, ale wybacz mi. Wróć do mnie. Kocham Cię-powiedział chłopak ze łzami w oczach. Wiedziałam, że to nieodpowiedzialne z mojej strony, ale złapałam jego twarz w swoje dłonie i przyciągnęłam do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Zawarte było w nim tak wiele uczuć. Od pasji przez miłość po tęsknotę. Słyszałam jak goście imprezy, na której byliśmy biją nam brawa. Oderwaliśmy się od siebie i oparliśmy nasze czoła nawzajem.
-Kocham Cię-powiedział.
-Kocham Cię-powiedziałam. Po chwili doszła do mnie pewna informacja-Czekaj. Ty mówisz po polsku.
-Miałem dużo czasu na naukę ojczystego języka mojej ukochanej-uśmiechnął się.
-Muszę ci coś powiedzieć.....-zaczęłam nawiązując do ciąży.
-Wiem. Wiem wszystko-powiedział.
-Ale skąd?-byłam zdezorientowana.
-Twoja siostra skontaktowała się ze mną dwa dni temu, powiedziała mi, że tu będziesz i powiedziała mi o wszystkim-wytłumaczył. Odsunęłam się od chłopaka i podeszłam do mojej siostry przytulając ją.
-Dziękuję ci za wszystko. Kocham cię-szepnęłam jej.
-Wiem, że między nami nie zawsze było kolorowo, ale jesteś moją młodszą siostrzyczką i nie mogłam patrzeć jak cierpisz-uśmiechnęła się-A teraz zmykaj i naciesz się swoim chłopakiem.
#3 godziny później#
Mój tato polubił Nialla i chłopaków. Swoją drogą ja także poznałam tych świrów. Wcześniej nie było okazji, ale teraz sądzę, że oni są po prostu super. Takie duże dzieci. Zauważyłam też, że są blisko. Traktują siebie jak braci. 
Najlepsza była moja mama. Jak tylko dowiedziała się, że chłopcy są sławni zaczęła zachowywać się "seksownie". Nie wiem jak to możliwe, żeby na własnej rocznicy ŚLUBU tak się zachowywać. 
Razem z Niallem "wymknęliśmy się" z imprezy, aby mieć trochę czasu dla siebie. Poszliśmy do parku za salą. Usiedliśmy na ławce.
-Chłopiec czy dziewczynka?-spytał mój chłopak.
-Chłopiec-uśmiechnęłam się.
-Jak go nazwiemy?-na jego pytanie mina mi zrzedła.
-No i właśnie w tym  jest problem. Moja mama chce, żeby od razu po porodzie zabrali mi dziecko. Powiedziała, że nawet go nie zobaczę. Kiedyś myślałam nad imieniem Tyler, ale jak dowiedziałam się, że nie będę mogła zatrzymać własnego dziecka.....-w moich oczach zebrały się łzy.
-Ej ej nie płacz. Nie zabiorą nam go. Nie pozwolę na to. Nasz mały Tyler będzie z nami-powiedział.
-Jak to z nami?-spytałam.
-Chciałbym abyś się do mnie przeprowadziła. Znaczy do nas, bo teraz z chłopakami zdecydowaliśmy się mieszkać razem. Oni nie mają nic przeciwko i powiedzieli, że bardzo by się cieszyli. Dla nas też by było wszystko łatwiejsze. Zależy mi też na tym, aby także zajmować się naszym synkiem, a mieszkamy w dwóch różnych krajach więc to było by trudne-powiedział, a mi opadła szczęka.
-Rozumiem cię ja też bym tego bardzo chciała, ale co ze szkołą?
-Mogłabyś mieć nauczanie indywidualne, a z twoimi rodzicami już rozmawiałem na ten temat i stwierdzili, że decyzja należy do ciebie-powiedział.
-Wow
-To jak zgadzasz się?-spytał niepewnie. 
-Tak Niall. Zgadzam się-powiedziałam przytulają się do blondyna.

niedziela, 8 maja 2016

Rozdział 8

-A co tu tak wesoło?-do pomieszczenia wpadła dziewczyna Dawida, czyli Roksana Pindor, znana również wszystkim jako Saszan.
-Nic, zastraszam twojego chłopaka-mrugnęłam do niej wyciągając ręce czekając, aż mnie przytuli na powitanie.
-Tylko uważaj on może mi się jeszcze przydać. Kup mi wibrator to będziesz mogła robić z nim co chcesz-mrugnęła do mnie i wybuchłyśmy śmiechem na fakt, że Dawid obraził się na nas robiąc zabawną minę.
-Ją to rozumiem hormony i wogóle-wskazał na mnie-Ale ty? Moja własna dziewczyna wbiła mi nóż w plecy.
-Przepraszam mój luby. Nie wiedziałam, że mój haniebny czyn będzie niósł za sobą takie okrutne konsekwencje-powiedziała czerwonowłosa.
Po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać jak opętani. Nie mogłam z nimi przebywać. Oni mnie psują. Normalnie ich kocham. Oni potrafią poprawić mi humor nawet w najgorszej sytuacji.
-Dobra, a teraz mniej miła część naszego spotkania-powiedział mój przyjaciel-Dlaczego na początku miałaś taką smutną minę?
-Nie miałam-skłamałam a on podniósł jedną brew do góry, tak samo jak Sasz-No dobra. Co roku moi rodzice świętują huczną rocznicę ślubu. Zapraszają na nią dosłownie całą rodzinę. W tym roku mama nie chciała tego robić, bo "przyniosłabym wstyd rodzinie" zważywszy na to, że jestem w ciąży. 
-Powiedziała ci to?!-nie dowierzała moja przyjaciółka.
-Podsłuchałam rozmowę ojca i jej. Później nie chciałam już tego słuchać i powiedziałam im, że skoro moja obecność tak bardzo by im przeszkadzała to nie przyjdę-wytłumaczyłam.
-Ale mówiłaś, że twój ojciec już zaakceptował fakt, że jesteś w ciąży-Dawid zmarszczył brwi.
-No, bo tak jest, ale jeżeli moja matka coś powie to on nie ma nic do gadania-załamałam ręce.
-Ty to masz przejebane-westchnął chłopak, a jego dziewczyna dała mu kuksańca.
-Nie pocieszasz-powiedziałam.
-Pamiętaj, ze nie ważne co by się działo ty zawsze możesz tu przyjść
-Wiem i za to wam dziękuję-uśmiechnęłam się do pary.
-A, gdyby tak poszłabyś na tą ich rocznicę. Im byś wmawiała, że nie przyjdziesz, ale jednak byś to zrobiła. Zrobiłabyś im na złość-powiedziała czerwonowłosa z poparciem Dawida.
-Kocham was!-krzyknęłam.
#3 tygodnie później#
Moi rodzice szykują się na imprezę rocznicową. Ja także. Oni nie wiedzą, że ja też tam będę. Oni wyjadą na salę i po jakichś dziesięciu minutach dopiero ja. Zdecydowałam się ubrać czarną sukienkę z koronkowymi rękawami i jasnym paskiem
 Zdecydowałam się ubrać czarną sukienkę z koronkowymi rękawami i jasnym paskiem
Czerwone szpilki
Makijaż oczu zrobiłam złoto-czarny
Makijaż oczu zrobiłam złoto-czarny
A usta pomalowałam na jasny odcień czerwonego
A usta pomalowałam na jasny odcień czerwonego
Już dzisiaj rano Roksana zrobiła mi czerwone paznokcie ze złotymi zdobieniami
Już dzisiaj rano Roksana zrobiła mi czerwone paznokcie ze złotymi zdobieniami
Już dzisiaj rano Roksana zrobiła mi czerwone paznokcie ze złotymi zdobieniami
Zdobiłam sobie jeszcze odpowiednią fryzurę (tylko włosy niebiesko-fioletowe)
Zdobiłam sobie jeszcze odpowiednią fryzurę (tylko włosy niebiesko-fioletowe)
Spryskałam się jeszcze perfumami i wzięłam wcześniej zapakowaną torebkę
Spryskałam się jeszcze perfumami i wzięłam wcześniej zapakowaną torebkę
I wyszłam z domu zamykając go na klucz. Zamówiłam taksówkę i pojechałam pod salę, na której odbywa się "impreza". Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z żółtego pojazdu podążając do budynku. Gdy tylko przekroczyłam próg to siostry mojego taty mnie dopadły. Wyściskały mnie i wcale nie okazywały swojego zniesmaczenia widząc mój duży brzuch. Najbardziej ucieszyła się jednak moja kuzynka. Była szczęśliwa widząc mnie w ciąży. Oczywiście nie mogło być tak kolorowo i już po chwili moim oczom ukazali się moi rodzice. Mój tato widząc mnie uśmiechnął się pod nosem jakby wiedział, że przyjdę. Moja matka jednak zrobiła się cała czerwona ze złości, ale widząc, że wszyscy zachwycają się moim brzuszkiem jej wyraz twarzy złagodniał, a ona uśmiechnęła się sztucznie i udawała, że cieszy się z tego iż przybyłam. 
#2 godziny później#
Nagle wszystkie światła zgasły. Na wielkim rzutniku zamigał napis ,,Jess przepraszam" po czym zaczęły się tam pojawiać moje zdjęcia z Niallem, a w tle leciała cicha melodia. Widząc to jacy byliśmy szczęśliwi w  moich oczach zaczęły lśnić łzy. Szybo znalazły sobie ujście na moich policzkach. Wiedziałam, że w tym momencie wszyscy się na mnie patrzą. Widziałam jak moja ciotka, u której byłam uśmiechnęła się do mnie smutno. W pewnym momencie melodie zastąpiła piosenka.
    
Odwróciłam się do wejścia do sali, z którego wydobywała się piosenka.

sobota, 7 maja 2016

Rozdział 7

#2 miesiące później#
*Oczami Jess*
Leżę na łóżku i głaskam się po moim brzuszku.
 Mój synek jest dzisiaj bardzo ruchliwy. Tak będę miała synka. Przynajmniej tak twierdzi Pani doktor prowadząca moją ciążę. Gdzieniegdzie na mojej skórze widać niewielkie rozstępy. Mój brzuch rośnie bardzo szybko. Wszyscy w szkole dowiedzieli się o tym jak tylko byłam w połowie 6 miesiąca. Teraz jest połowa 7. Mój tata pogodził się z tym, że jego najmłodsza córka zaszła w ciąże. Dużo mi pomaga. Mama mnie unika. Nie winię jej za to. Ma prawo tak reagować. 
Najśmieszniejsze jest to, że mój synek ma się urodzić dokładnie w dzień moich urodzin, czyli 8 kwietnia. Moim zdaniem jest to trochę zabawne. 
Wiele nocy przepłakałam. Matka zdecydowała, że po porodzie od razu zabiorą mi mojego synka. Nie chcę go oddawać. Kocham go, ale wiem, że ja nie mogłabym mu nic zapewnić. No bo co? Nawet nie mam jeszcze szesnastu lat. 
Wymyśliłam mu imię. Choć pewnie nikt nie weźmie tego pod uwagę. Chciałabym nazwać go Tyler. Niestety nawet go nie zobaczę. Ta myśl mnie zabija. Zawsze kiedy jestem smutna i płacze on się rusza. Jakby próbował pokazać, że jest przy mnie. Kocham go najbardziej na świecie.
Właśnie w tym momencie mój maluszek domagał się jedzenia. Podpierając się z tyłu rękami wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju podążając w kierunku kuchni. Przypadkowo podsłuchałam rozmowę rodziców.
~Może odwołajmy w tym roku naszą rocznicę?-spytała moja matka ojca. Moi rodzice w każdą rocznicę ślubu zapraszają całą rodzinę na tak jakby "kolejne wesele". Dziwne no, ale czego się nie robi żeby pokazać "jak bardzo się kochają".
~Dlaczego?-spytał mój ojciec.
~Wiesz Jessica ma już bardzo widoczny brzuch. Pomyśl co cała nasza rodzina o nas pomyśli widząc ją w tym stanie?-po moim policzku spłynęła łza.
~Teresa, to jest nasza córka. Nie ważne co zrobisz zawsze nią będzie. Jej problemy są także naszymi. Zrozum nie możemy jej wiecznie ukrywać. Postaw się też na jej miejscu. Popełniła błąd i będzie za niego odpowiadać do końca życia-powiedział mój ojciec.
~Ty nic nie rozumiesz....-powiedział moja matka i w tym momencie postanowiłam wkroczyć.
-Skoro tak bardzo będzie ci przeszkadzała moja obecność na waszej rocznicy to nie przyjdę. Przecież ciężarna szesnastolatka może źle wpłynąć na zdanie rodziny o nas. Rozumiem, ale wiesz co? Mogłaś mi to sama powiedzieć-wróciłam do swojego pokoju.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Moja własna matka się mnie wstydzi. Odkąd pamiętam zawsze najbardziej zależało jej na opinii innych ludzi. Wszystko zawsze robiła na pokaz. Zawsze mnie to śmieszyło, ale teraz wcale nie jest mi do śmiechu. Zdecydowałam się, że nie będę siedzieć tutaj. Wstałam i wybrałam ubrania. Ubrałam na siebie czarne legginsy
Czarną bluzę
Czarne air maxy
    
Włosy przeczesałam palcami i założyłam na niego czarny Full cup
Włożyłam telefon do kieszeni i zakładając dodatkowo kaptur na głowę wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę domu mojego przyjaciela. A, tak, zapomniałabym. Pamiętacie tego gościa, na którego wpadłam we Wrocławiu. Okazał się bardzo fajny. Tak jak jego dziewczyna Roksana. Z nią także mam dobry kontakt. Często spędzamy czas we trójkę. Z moimi przyjaciółmi ze szkoły mój kontakt się pogorszył. Niby rozmawiamy, ale to jednak nie jest to samo. Każdy zajęty jest swoimi sprawami i swoimi problemami. 
Właśnie dotarłam do domu przyjaciół. Co ja mówię? Do willi przyjaciół. Ochroniarz widział mnie tu wiele razy więc bez problemu wpuścił mnie na teren budynku. Zapukałam do drzwi i już po chwili moim oczom ukazał się mój przyjaciel.
-Cześć Dawid-przywitałam się.
-Cześć Jess-odpowiedział.
-Mógłbyś się trochę ogarnąć-stwierdziłam patrząc na to, że wygląda jakby dopiero wstał z łóżka, zapewne tak było.
-Mogłabyś trochę schudnąć-powiedział, a ja wywróciłam oczami na jego dogryzanie mi.
-Jeżeli powiem Sasz jak mnie traktujesz to zrobi ci odwyk od seksu-powiedziałam uśmiechając się cwanie.
-Nie zrobisz tego-powiedział pewny siebie.
-Jesteś tego pewny?-obserwowałam jak pewność z niego ulatuje.
-Dobra! Wygrałaś!-powiedział na co się zaśmiałam.