piątek, 12 sierpnia 2016

Rozdział 14

Po godzinnym chodzeniu i śmianiu się odeszły mi wody. Selena poszła poszukać Samanthe, a Niall i Zayn pomogli mi się położyć na łóżku.
-Pójdę po coś do picia - powiedział mulat po czym wyszedł z sali.
-Jess wiem, że mnie nienawidzisz, ale powiedziałem tak, bo wiem, że te hieny nie daliby nam żyć. Nie chcę Was stracić. Kocham Was - powiedział chłopak patrząc mi w oczy.
-Gdybym miała teraz więcej siły to bym cię uderzyła, ale zamiast tego zrobię to - powiedziałam po czym przyciągnęłam chłopaka do pocałunku.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę przygotować pacjentke do porodu - powiedziała Samantha.
W tym momencie dostałam bardzo mocnego skurczu.
-Jessica musisz oddychać równo i spokojnie - poleciła mi - Niech pan pomoże swojej dziewczynie. Wdech i wydech. Dobrze.
#pół godziny później#
-Mamy już wystarczające rozwarcie - powiedziała moja lekarka - Od teraz przy każdym skurczu musisz przeć z całej siły i przestawać wraz ze skurczem.
Pielęgniarka podłączyła mnie do sprzętu, który wskazywał bicie mojego serca, a druga założyła mi wenflon na rękę. Dostałam jeszcze jakieś dziwne urządzenie na palec.
Niall cały czas trzymał mnie za rękę. Widziałam jak się krzywił kiedy miałam skurcz i ściskałam mu rękę.
Dostałam skurczu więc tak jak poleciła mi lekarka zaczęłam przeć z całej siły. Czułam jakby rozrywało mi wnętrzności. Ból był tak duży, że z oczu leciały mi łzy.
-Dobrze jeszcze chwilka przyj mocno - powiedziała Sam - Okej skurcz się skończył możesz chwilkę odpocząć, ale cały czas oddychaj tak jak ci poleciłam.
Po chwili dostałam kolejnego skurczu. Zaczęłam przeć powtórnie. Tym razem bolało jeszcze bardziej.
Parę skurczów później dostałam kolejnego więc znowu zaczęłam przeć.
-Główka już wyszła przyj dalej!
-Nie mogę już! - krzyknęłam przez łzy.
-Jesteś silna postaraj się przeć mocniej niż kiedykolwiek! - krzyknęła do mnie lekarka.
-AAAAA!!! - wydarłam się, ale parłam z całych swoich sił.
-Dobrze, a teraz ostatni raz dasz radę!
Zaczęłam przeć, a po chwili usłyszałam płacz małego dziecka.
-Zrobiłam to - uśmiechnęłam się.
-Zrobiłaś to - powiedziała.
Po chwili pielęgniarka podała mi nasze dziecko.
-To chłopczyk - powiedziała uśmiechnięta.
-Mam syna - szepnął Niall.
Blondyn wybiegł z sali zostawiając drzwi otwarte przez co wszystko widziałam.
-Mam syna! - krzyknął na cały szpital.
Ludzie zaczęli bić brawa, a nasi przyjaciele przytulali go gratulując. Po chwili wrócił do sali wraz z naszymi przyjaciółmi. 
-Boże jaki on jest cudny! - wszyscy się zachwycali.
-Jak chcecie, aby wasz syn się nazywał? - spytała pielęgniarka zapisując coś w papierach.
-Chcemy, aby to był Tyler Zayn Horan - powiedziałam patrząc na Nialla.
-Naprawdę? - spytał Zayn.
-Naprawdę - powiedzieliśmy równo z moim chłopakiem.
-Mogę? - spytał Niall wyciągając ręce w kierunku naszego syna.
-Jasne to też twój syn - powiedziałam podając mu maleństwo.
-Mogłaby Pani zrobić nam zdjęcie? - spytała Perrie Kate.
-Oczywiście - powiedziała Kate odbierając od niej aparat.
Wszyscy ustawili się wokoło mojego łóżka, a Niall oddał mi małego. Zdjęcie zostało zrobione. 
Odłożyłam małego do specjalnego wózka. W tej chwili Niall uklękł przy moim łóżku i wyciągnął małe czerwone pudełeczko.
-Jessica, układałem tą mowę bardzo długo, ale z tych nerwów wszystko zapomniałem więc powiem, że jesteś najlepszą rzeczą jaka mi się przytrafiła. Dałaś mi siebie i najlepszego syna na świecie. Chcę się z tobą śmiać i płakać, chcę się z tobą kłócić i chcę przeżywać z tobą najwspanialsze chwile na świecie więc czy ty Jessico Parker sprawisz bym był najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie? - spytał otwierając małe pudełeczko.