środa, 23 listopada 2016

Rozdział 15

 -Jessica, układałem tą mowę bardzo długo, ale z tych nerwów wszystko zapomniałem więc powiem, że jesteś najlepszą rzeczą jaka mi się przytrafiła. Dałaś mi siebie i najlepszego syna na świecie. Chcę się z tobą śmiać i płakać, chcę się z tobą kłócić i chcę przeżywać z tobą najwspanialsze chwile na świecie więc czy ty Jessico Parker sprawisz bym był najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie? - spytał otwierając małe pudełeczko.  
-Niall.....Nie....Nie mogę w to uwierzyć! Taaak! Tak Niall wyjdę za ciebie!-pocałowałam go mocno, a wszyscy zaczęli klaskać.
Xxxxxxxxxxxx
Później zostałam przewieziona na salę, w której spędziłam kolejne 3 dni. Niall przesiadywał u mnie praktycznie cały czas, tak samo jak reszta. Głównie zajmowali się Tylerem. Nosili go, kołysali, gadali do niego i po prostu zachwycali. 
Dzisiaj wreszcie mogę opuścić szpital. Nie to, żeby tutaj źle mnie traktowali. Było dobrze. Kate cały czas do mnie przychodziła, Samantha w wolnym czasie też do mnie zaglądała. Po prostu nie lubię szpitali. Nikt chyba nie lubi.
-Gotowa?-spytał Niall.
-Po prostu zabierz nas już stąd-zaśmiałam się.
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
-Niespodzianka!-spojrzałam na osoby znajdujące się w naszym salonie. Dawid i Roksana, Mama i tata, oraz moja siostra.
-Skąd...Ale jak?-spytałam w szoku.
-Niall nas zawiadomił-powiedziała Camilla.
-Jezuuu tak strasznie za wami tęskniłam!-powiedziałam i przytuliłam wszystkich.
-Gdyby nie Niall to pewnie byś nawet nas nie poinformowała, że urodziłaś-zaśmiał się Dawid.
******************************************
#tydzień później#
Wczoraj wszyscy wyjechali z powrotem do Polski. Przez cały tydzień zajmowali się Tylerem i wzdychali do niego. Ja i Niall jakoś dawaliśmy radę z opieką nad nim. Przyznam szczerze, że było trudno. Mały cały czas płakał. Na szczęście jest godzinka lub dwie w ciągu dnia kiedy śpi. W nocy nie ma nawet mowy o spaniu. Teraz dziennie wypijam jakieś 5 mocnych kaw. 
Wszyscy są wykończeni. 
-Jess, Tay znowu płacze-powiedział Zayn.
-Już idę - szybko poszłam do mojego synka.
Wyciągnęłam go z łóżeczka i zaczęłam go karmić piersią. Kiedy pojadł pochodziłam z nim, aż mu się odbiło. Trzymając go na rękach zaczęłam mu śpiewać
  Królu mój, ty śpij, ty śpij a ja,
Królu mój, nie będę, dzisiaj spał.
Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jest mały jak okruszek,
Który los rzucił nam.

Skarbie mój, ty śpij, ty śpij a ja,
Skarbie mój, do snu Ci będę grał.
Kiedyś tam, będziesz spodnie miał na szelkach,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jesteś mały jak muszelka,
Którą los zesłał nam.  
Maluszek zasnął.
#miesiąc później#
Tyler jest grzeczny. Prawie cały czas śpi. Pierwsze 3 tygodnie były ciężkie, ale to zbliżyło mnie i Nialla do siebie. 
Z Niallem układa mi się cudownie. Jest taki czuły i kochany. Ideał chłopaka. Fani nie wiedzą, że jesteśmy razem. Może to i lepiej. Przynajmniej prawie nikt mnie nie hejtuje. 
Za 2 tygodnie rozpoczyna się trasa koncertowa chłopaków. Będzie ona trwała 11 miesięcy. Umówiliśmy się, że przez pierwsze 4 miesiące zostanę w domu, a później do nich dołącze. Myślę, że zabieranie miesięcznego dziecka w trase koncertową to nie jest dobry pomysł. Gdy ja do nich dołącze Tyler będzie miał 5 miesięcy i będzie trochę łatwiej. Wiem, że będę tęsknić za Niallem i resztą, ale zdrowie Tylera jest dla mnie najważniejsze. W końcu to tylko 4 miesiące. Damy radę. 

piątek, 12 sierpnia 2016

Rozdział 14

Po godzinnym chodzeniu i śmianiu się odeszły mi wody. Selena poszła poszukać Samanthe, a Niall i Zayn pomogli mi się położyć na łóżku.
-Pójdę po coś do picia - powiedział mulat po czym wyszedł z sali.
-Jess wiem, że mnie nienawidzisz, ale powiedziałem tak, bo wiem, że te hieny nie daliby nam żyć. Nie chcę Was stracić. Kocham Was - powiedział chłopak patrząc mi w oczy.
-Gdybym miała teraz więcej siły to bym cię uderzyła, ale zamiast tego zrobię to - powiedziałam po czym przyciągnęłam chłopaka do pocałunku.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę przygotować pacjentke do porodu - powiedziała Samantha.
W tym momencie dostałam bardzo mocnego skurczu.
-Jessica musisz oddychać równo i spokojnie - poleciła mi - Niech pan pomoże swojej dziewczynie. Wdech i wydech. Dobrze.
#pół godziny później#
-Mamy już wystarczające rozwarcie - powiedziała moja lekarka - Od teraz przy każdym skurczu musisz przeć z całej siły i przestawać wraz ze skurczem.
Pielęgniarka podłączyła mnie do sprzętu, który wskazywał bicie mojego serca, a druga założyła mi wenflon na rękę. Dostałam jeszcze jakieś dziwne urządzenie na palec.
Niall cały czas trzymał mnie za rękę. Widziałam jak się krzywił kiedy miałam skurcz i ściskałam mu rękę.
Dostałam skurczu więc tak jak poleciła mi lekarka zaczęłam przeć z całej siły. Czułam jakby rozrywało mi wnętrzności. Ból był tak duży, że z oczu leciały mi łzy.
-Dobrze jeszcze chwilka przyj mocno - powiedziała Sam - Okej skurcz się skończył możesz chwilkę odpocząć, ale cały czas oddychaj tak jak ci poleciłam.
Po chwili dostałam kolejnego skurczu. Zaczęłam przeć powtórnie. Tym razem bolało jeszcze bardziej.
Parę skurczów później dostałam kolejnego więc znowu zaczęłam przeć.
-Główka już wyszła przyj dalej!
-Nie mogę już! - krzyknęłam przez łzy.
-Jesteś silna postaraj się przeć mocniej niż kiedykolwiek! - krzyknęła do mnie lekarka.
-AAAAA!!! - wydarłam się, ale parłam z całych swoich sił.
-Dobrze, a teraz ostatni raz dasz radę!
Zaczęłam przeć, a po chwili usłyszałam płacz małego dziecka.
-Zrobiłam to - uśmiechnęłam się.
-Zrobiłaś to - powiedziała.
Po chwili pielęgniarka podała mi nasze dziecko.
-To chłopczyk - powiedziała uśmiechnięta.
-Mam syna - szepnął Niall.
Blondyn wybiegł z sali zostawiając drzwi otwarte przez co wszystko widziałam.
-Mam syna! - krzyknął na cały szpital.
Ludzie zaczęli bić brawa, a nasi przyjaciele przytulali go gratulując. Po chwili wrócił do sali wraz z naszymi przyjaciółmi. 
-Boże jaki on jest cudny! - wszyscy się zachwycali.
-Jak chcecie, aby wasz syn się nazywał? - spytała pielęgniarka zapisując coś w papierach.
-Chcemy, aby to był Tyler Zayn Horan - powiedziałam patrząc na Nialla.
-Naprawdę? - spytał Zayn.
-Naprawdę - powiedzieliśmy równo z moim chłopakiem.
-Mogę? - spytał Niall wyciągając ręce w kierunku naszego syna.
-Jasne to też twój syn - powiedziałam podając mu maleństwo.
-Mogłaby Pani zrobić nam zdjęcie? - spytała Perrie Kate.
-Oczywiście - powiedziała Kate odbierając od niej aparat.
Wszyscy ustawili się wokoło mojego łóżka, a Niall oddał mi małego. Zdjęcie zostało zrobione. 
Odłożyłam małego do specjalnego wózka. W tej chwili Niall uklękł przy moim łóżku i wyciągnął małe czerwone pudełeczko.
-Jessica, układałem tą mowę bardzo długo, ale z tych nerwów wszystko zapomniałem więc powiem, że jesteś najlepszą rzeczą jaka mi się przytrafiła. Dałaś mi siebie i najlepszego syna na świecie. Chcę się z tobą śmiać i płakać, chcę się z tobą kłócić i chcę przeżywać z tobą najwspanialsze chwile na świecie więc czy ty Jessico Parker sprawisz bym był najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie? - spytał otwierając małe pudełeczko.

czwartek, 2 czerwca 2016

Rozdział 13

#3 tygodnie później#
Od dnia wywiadu nie odzywam się do Nialla. W dzień udaję silną, ale kiedy tylko zostaję sama w nocy płaczę jak małe dziecko. Myślałam nawet o powrocie do Polski, ale wiem, że byłoby jeszcze gorzej. Na szczęście dziewczyny jak i reszta chłopców pomagają mi w każdej sytuacji. Najbardziej zbliżyłam się z Zaynem. To z nim spędzam najwięcej czasu. Jest jedną z niewielu osób, które nie proszą mnie o to, abym wybaczyła Niallowi. Za chwilę mam iść na wizytę do ginekologa. Zeszłam do salonu i zobaczyłam tam Nialla w towarzystwie Seleny. Chłopak widząc mnie momentalnie wstał z kanapy.
-Nie przeszkadzajcie sobie, szukam Zayna-powiedziałam wypranym z uczuć głosem.
-A po co ci on?-spytał blondyn.
-Nie twoja sprawa-syknęłam.
-Nosisz w sobie moje dziecko więc teoretycznie to wszystko co robisz to moja sprawa-uśmiechnął się.
-Zayn!-krzyknęłam, a po chwili obok mnie stanął mulat.
-Gdzie jedziecie?-spytał Niall widząc, że Zayn ma w rękach kluczyki od auta.
-Do ginekologa-powiedział Zayn.
-Nie sądzisz, że to ja powinienem z nią jechać?
-Nigdzie z tobą nie jadę!-krzyknęłam zirytowana.
-Przestań zachowywać się jak dziecko-blondyn wywrócił oczami.
-Ja się zachowuję jak dziecko?! Przypomnieć ci kto AAAAAAAA!!!-nagle zwinęłam się z bólu.
-Jess?! Jessica?! Co ci jest?!-spanikował Niall.
-Rodzę!-krzyknęłam i po raz kolejny zwinęłam się z bólu.
-Pamiętaj kochanie nie idź w stronę światła!-krzyknął chociaż stałam obok niego.
-Ja nie umieram debilu tylko rodzę!-zirytowałam się-I nie kochaniuj mi tutaj!
-Jessica masz przygotowaną torbę do szpitala?-spytała się mnie siedząca dotąd cicho Selena.
-Tak jest w szafie w moim pokoju-odpowiedziałam.
-Zayn idź po torbę i zanieść ją do auta, a ty Niall pomóż swojej dziewczynie do niego wejść-zarządziła.
Niall podtrzymywał mnie, ale w połowie drogi do samochodu znowu złapał mnie skurcz więc zgięłam się. Chłopak wziął mnie na ręce w stylu panny młodej po czym szybko zaniósł mnie do czarnego Range Rovera i posadził mnie na środkowy siedzeniu na tyłach. Sam usiadł obok mnie, a po drugiej mojej stronie usiadła Selena. Nie lubię jej, ale wiem, że nie ma się co z nią teraz kłócić. Po chwili Zayn wrzucił moją torbę do bagażnika i usiadł za kierownicą. W drodze do szpitala Niall trzymał mnie za jedną rękę, a Selena za drugą co było całkiem miłe. W drodze do szpitala miałam pięć skurczów. Zawsze wtedy ściskałam mocno ich ręce. Bolał mnie brzuch, cała dolna partia pleców i czułam jakby rozrywało mi wnętrzności. 
Podjechaliśmy pod szpital i Niall wziął mnie na ręce po czym zaczął iść szybko w stronę wejścia. Cały czas asekurowała nas Selena. Za nami szedł Zayn i niósł w rękach moją torbę, oraz gdzieś dzwonił.
Weszliśmy do szpitala, a brunetka poszła do recepcji.
-Potrzebujemy lekarza, ona rodzi-powiedziała do recepcjonistki, a po chwili obok nas pojawiła się lekarka i dwie pielęgniarki.
 Posadziły mnie na wózek po czym zaczęli mnie prowadzić w kierunku jakiejś sali.
-Jestem Samantha Gilbert i jestem twoją lekarką-powiedziała-Imię i nazwisko?
-Jessica Rose Parker-powiedziałam jęcząc z bólu.
-Data urodzenia
-8 września 1999r.-powiedział Niall za co byłam mu wdzięczna, bo ja byłam w trakcie kolejnego skurczu.
-Jest Pani nieletnia. Gdzie są rodzice lub prawni opiekunowie?
-Jej rodzice są w Polsce, ona mieszka tutaj ze mną-powiedział Niall.
-A kim pan jest dla pacjentki?
-Jestem jej chłopakiem i ojcem dziecka-powiedział blondyn.
-Bez zgody rodziców nie możemy nic zrobić.
-Zayn otwórz boczną kieszonkę w torbie. Jest tam taka czerwona teczka podaj mi ją-poleciłam.
Po chwili wyciągnęłam z niej pisemną zgodę na mój pobyt tutaj i poród, którą przed moim wyjazdem podpisali rodzice.
-To jest zgoda od moich rodziców-powiedziałam podając lekarce kartkę.
-Zazwyczaj nie przyjmujemy takich papierów, bo mogą być sfałszowane, ale ten jeden raz zrobię wyjątek-powiedziała lekarka do nas po czym zwróciła się do pielęgniarek-Zawieźcie ją do sali nr 216 i przygotujcie ją do badań.
-Oczywiście-powiedziały naraz. 
Dojechaliśmy do jakiejś sali po czym jedna z pielęgniarek podała mi koszulę nocną. A druga gdzieś wyszła.
-Wszyscy musicie stąd wyjść-zwróciła się do moich towarzyszy, a oni opuścili posłusznie sale.
-Przebierz się, ale musisz ściągnąć bieliznę-powiedziała.
-Pomoże mi Pani?-spytałam.
-Jaka Pani? Jestem niewiele od ciebie starsza! Mów mi po prostu Kate-powiedziała z uśmiechem.
-Jessica-powiedziałam mimo, że ona o tym wie.
Pomogła ściągnąć mi buty po czym pozbyłyśmy się reszty ubrań i ubrałam na siebie koszulę szpitalną.
-Okej teraz połóż się na łóżku-powiedziałam tak jak mnie prosiła. W tym momencie do sali wjechała druga pielęgniarka ciągnąc za sobą maszynę do USG i jakąś inną. Za nią szła lekarka. W tym momencie dostałam skurcz.
-Oddychaj spokojnie i równo-poleciła mi moja lekarka, a Kate i ta druga pielęgniarka zniknęły z mojego pola widzenia.
Po chwili ból minął, a lekarka usiadła na krzesełku obok mnie i zaczęła wypełniać jakieś papiery.
-Który to tydzień?-spytała.
-39-odpowiedziałam szybko.
-Odeszły ci wody?
-Nie-powiedziałam.
Zadawała mi jeszcze pytania związane z przebiegiem ciąży po czym zasunęła zasłony i podciągnęła moją koszulę i wylała na mój brzuch żel do USG. Przyłożyła to takie ustrojstwo podłączone do maszyny i zaczęła mi nim jeździć po brzuchu.
-Widzę, że maleństwu śpieszy się do nas. Wszystko jest z dzieckiem dobrze. Poród przebiegnie siłami natury. Dziecko jest dosyć małe więc powinno być bez żadnych komplikacji-Wytarła mi brzuch i spuściła koszulę na dół-Teraz musisz wstać z łóżka i chodzić po pokoju dopóki ci nie odejdą wody, jeżeli chcesz to mogę zawołać do ciebie twoich towarzyszy. Zazwyczaj jest to wzbronione, ale dla ciebie zrobię kolejny wyjątek.
-Dlaczego Pani jest taka miła?-spytałam.
-Wiem jak się czujesz. Ja swojego synka urodziłam w wieku 16 lat i rodzina się mnie wyparła. Personel szpitala non stop dawał mi do rozumu, że uważają mnie za gorszą. Kiedy zobaczyłam, że też jesteś nieletnia wiedziałam, że przechodzisz przez to samo, więc nie chciałam żebyś czuła się tak jak ja, bo wiem, że i tak jest ci ciężko.
-Ile Pani synek ma teraz lat?
-Jeremy ma teraz 8 lat i nie mów do mnie per pani po prostu Samantha. Mam 24 lata, a nie 40-zaśmiała się.-Zawołam teraz twoich towarzyszy, a i dobre jest też abyś dużo się śmiała to także przyśpieszy odejście płynu owodniowego .
Samantha wyszła, a po chwili do sali wszedł szybko Niall, a za nim Zayn i Selena. Dalej jestem wściekła na Nialla, więc kiedy chciał mnie przytulić to się odsunęłam. Widziałam zawiedzenie w jego oczach, ale do cholery on powiedział, że jestem jego przyjaciółką, a po drugie nie przyznał się do tego, że dziecko jest jego. Nie wiem czy mu to wybaczę. Skurcz. Zgięłam się i kiedy ból minął stanęłam z powrotem.
-Selena-powiedziałam, a wzrok dziewczyny padł na mnie-Dziękuję za dzisiaj i przepraszam za moje zachowanie.
-Jest okej, rozumiem cię, ale wierz mi, że pomiędzy mną, a Niallem nic nie ma oprócz przyjaźni. Mi też nie pasuje ten układ, ale nie możemy nic zrobić-powiedziała i westchnęła.
-Dlaczego stoisz, a nie leżysz?-spytał blondyn.
-Muszę chodzić tak długo, aż odejdą mi wody-powiedziałam.
-Słyszeliście, raz dwa chodzimy dopóki Jess nie odejdą wody!-krzyknął Zayn po czym razem z resztą zaczęli chodzić wokół sali. 
Zaśmiałam się cicho, ale dołączyłam do nich i zaczęliśmy chodzić.

niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 12

#Następny dzień#
Rano wstałam i zobaczyłam puste miejsce obok siebie. Podeszłam do szafy i wybrałam ubrania po czym poszłam z nimi do łazienki. Wykonałam poranną toaletę po czym ubrałam na siebie jeansowe rurki
    
białą koszulkę w czarne paski z czarną koronką u góry
    
I adidasy za kostkę
    
Rozczesałam włosy i zrobiłam z nich warkocza na bok. Zrobiłam lekki makijaż po czym gotowa wyszłam z łazienki. 
Zeszłam na dół do kuchni gdzie siedziały dziewczyny.
-Gdzie są chłopcy?-spytałam.
-Pojechali na jakiś wywiad-odpowiedziała Perrie.
-A propo tego wywiadu to za jakieś pół godziny się zacznie w telewizji-powiedziała Eleanor.
-Także jedz szybko śniadanie i zasiadamy przed telewizorem-zaśmiała się Sophia.
-Ok ok-powiedziałam z uśmiechem.
Po szybkim (i dużym) śniadaniu wszystkie cztery zasiadłyśmy przed telewizorem. Po krótkich reklamach zaczął się wywiad.
P/-*prezenterka  
P/-Dzisiaj mamy zaszczyt gościć tutaj pięciu przyjaciół tworzących najlepszy boysband na świecie! Przed państwem One direction!-powiedziała prezenterka po czym na wizję weszli chłopcy.
P/-Dziękuję za przyjście.
Liam/-Dziękujemy za zaproszenie.
P/-Tak więc zaczynajmy. Jak donoszą pogłoski jesteście w trakcie tworzenia swojej drugiej płyty?
Harry/-Tak mamy nadzieję, że wam się spodoba.
P/-Zdradzicie może nazwę?
Louis/-Jak masz na imię?
P/-Caroline.
Louis/-A więc Caroline. Chciałbym, naprawdę chciałbym zdradzić cokolwiek, bo jesteś pociągająca, ale niestety nie mogę, ponieważ ma być to niespodzianka. *śmiech publiczności*
Harry/-Lou stary, przypominam ci, że masz dziewczynę. *śmiech wszystkich*
P/-Skoro już schodzimy na temat dziewczyn to wczoraj widziano was z jakąś kolorowo-włosą nastolatką, na wszystkich zdjęciach widać, że dziewczyna trzyma się bardzo blisko ciebie Niall. Jak to skomentujesz? *zdjęcia z wczorajszych zakupów są wyświetlane na dużym ekranie*
Niall/-No cóż. Jess jest moją....przyjaciółką.
P/-Na pewno wiele fanek odetchnęło w tym momencie z ulgą, bo komentarze pod tymi zdjęciami nie są zbyt miłe. *wyciąga telefon* Przeczytam teraz kilka z nich "Gdzie Selena? Dlaczego Niall prowadza się z jakąś małolatą i to w dodatku ciężarną? Pewnie puściła się z kimś i teraz chce wrobić go w dziecko", "Boże Niall jak ty możesz pokazywać się z nią publicznie? Ona jest ohydna"...
Niall/-Dobra przestań. To nie jest miłe. Nie mogę uwierzyć, że tyle ludzi jest przeciwko mojej dzi......przyjaciółce. Owszem jest w ciąży, ale to nie powód do tego żeby ją oceniać.
Zayn/-Przepraszam, że się wtrącam, ale poznałem Jess i jest super dziewczyną. Jestem pewien, że będzie także dobrą matką mimo, że jest młoda. Wiek o niczym nie świadczy tak samo jak wygląd. 
Harry/-Nie będę słuchać jak ktoś ocenia niewinną dziewczynę.
P/-Okej. Widzę, że to trudny temat więc przejdźmy może do Zayna. Czy to prawda, że razem z Perrie oczekujecie dziecka?
Zayn/-Nie. 
P/-Jesteś pewny?
Zayn/-Nie sądzisz, że gdyby MOJA dziewczyna była w ciąży to JA bym o tym wiedział?
Louis/-Przykro mi to stwierdzać, ale jesteś wredna, a ja nie lubię takich ludzi.
*Louis wyszedł z pomieszczenia, a razem za nim poszła reszta*
P/-Chłopcy byli dzisiaj bardzo nerwowi co świadczy o tym, że coś ukrywają, a my dowiemy się co.
Kiedy program się skończył byłam cała zalana łzami. Niall nie przyznał się do tego, że jesteśmy razem. On się mnie wstydzi.
-Jess? Skarbie nie płacz-przytuliła mnie Perrie, a po chwili dołączyły do niej Eleanor i Sophia.
-On.....Się....Mnie.....Wstydzi-wychlipałam. 
Dziewczyny nic się nie odzywały.. Ja już zdążyłam się uspokoić. Poszłam do łazienki i poprawiłam makijaż, aby nie zostawić śladu łez.
Poszłam do naszego pokoju i wyciągałam moje rzeczy przenosząc je do pokoju gościnnego. Kiedy skończyłam wszystko przenosić musiałam iść do kuchni. W momencie kiedy zeszłam po schodach do domu weszli chłopcy. Niall chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam.
-O co chodzi?-zmarszczył brwi.
-No nie wiem! Ty mi powiedz PRZYJACIELU!

piątek, 27 maja 2016

Rozdział 11

Gdy dojechaliśmy pod jakąś willę bus się zatrzymał. Wyszłam z pojazdu i zaczęłam oglądać posiadłość chłopców. To było WOW.
-Podoba się?-spytał Niall podchodząc do mnie i przytulając mnie od tyłu
-Podoba się?-spytał Niall podchodząc do mnie i przytulając mnie od tyłu.
-Podoba to mało powiedziane-zachwycałam się.
-Chodź zobaczysz resztę-powiedział blondyn i złapał mnie za rękę ciągnąc ku wejściu.
Na początku minęliśmy piękny przedpokój skąd był widok na jadalnie.
Na początku minęliśmy piękny przedpokój skąd był widok na jadalnie
Później chłopak zaprowadził mnie do salonu
Później chłopak zaprowadził mnie do salonu
Z salonu przeszliśmy do dużej kuchni
Z salonu przeszliśmy do dużej kuchni
Później pokazał mi naszą sypialnię
Później pokazał mi naszą sypialnię
I naszą łazienkę
Później jeszcze zeszliśmy zobaczyć na pokój gościnny
Później jeszcze zeszliśmy zobaczyć na pokój gościnny
Później jeszcze zeszliśmy zobaczyć na pokój gościnny
I dodatkową łazienkę na dole
Razem stwierdziliśmy, że pokoje chłopaków zobaczę kiedy indziej
Razem stwierdziliśmy, że pokoje chłopaków zobaczę kiedy indziej.
Kiedy tylko ochroniarze przywieźli nasze walizki od razu wzięłam z niej piżamę i poszłam do łazienki wcześniej zabierając ze sobą dużą kosmetyczkę. Szybko rozebrałam się z dzisiejszych ciuchów i wrzuciłam je do kosza na pranie po czym weszłam pod prysznic. Po dość długim prysznicu wyszłam i wytarłam się ręcznikiem po czym posmarowałam się masłem kakaowym i założyłam na siebie piżamę.
 Po dość długim prysznicu wyszłam i wytarłam się ręcznikiem po czym posmarowałam się masłem kakaowym i założyłam na siebie piżamę
Moje mokre włosy lekko przesuszyłam ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Dałam Niallowi buziaka po czym położyłam się do łóżka i czekałam aż chłopak wyjdzie z łazienki. Po jakichś 15 minutach chłopak wrócił w samych bokserkach i położył się obok mnie. Klasnął 2 razy w ręce i światło zgasło. To jest wygoda. Obróciłam się plecami do blondyna po czym on przytulił się do moich pleców. Czułam jak chłopak głaska mnie po brzuchu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i po chwili wpadłam w objęcia morfeusza.
#Następny dzień#
Po śniadaniu razem z chłopakami pojechaliśmy do sklepu po potrzebne rzeczy do przygotowania pokoju dla małego. No i oczywiście takie rzeczy jak butelki, smoczki, ubranka, chusteczki, pieluchy itp. Kupiliśmy także wózek wielofunkcyjny. Czyli wystarczy odpiąć górę i jest nosidełko do samochodu.
    

Po zakupach wróciliśmy do domu i poszliśmy się przebrać, aby zacząć pracę nad pokojem. Ja zdecydowałam się ubrać białą bluzkę w czarne paski
    
I jeansowe ogrodniczki
Ubrałam jeszcze moje vansy
Związałam włosy w niechlujnego kucyka i poszłam do pokoju, który mamy przygotować. Pokój ten służył jako drugi pokój gościnny, ale zdecydowaliśmy się zrobić właśnie z niego pokój dziecięcy. 
Chłopaki wynieśli łóżko i inne niepotrzebne rzeczy. Ja w tym czasie zdrapywałam tapetę ze ścian. W trakcie naszej pracy przyszły pomocnice zwane również dziewczynami chłopców. Przyszła Perrie dziewczyna Zayna, Sophia dziewczyna Liama i Eleanor dziewczyna Louisa. Poznałam się z dziewczynami i stwierdziłam, że są super. Przyszły one już ubrane podobnie do mnie i pomogły nam w małym remoncie. Chłopaki kładli panele, a my malowałyśmy ściany na biały kolor. Później skręciliśmy meble i powiesiliśmy zasłony. Kiedy skończyliśmy pokój wyglądał tak.
    
Było wspaniale. Byliśmy nieźle zmęczeni. Mogliśmy oczywiście wezwać ekipę remontową, ale nie byłoby wtedy zabawy. Stwierdziliśmy, że dziewczyny zostaną na noc więc najpierw my poszłyśmy do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam krótkie alladynki
i koszulkę w paski
Butów zdecydowałam się nie ubierać. Zeszłam na dół i siadłam w salonie obok reszty dziewczyn. Zamówiłyśmy pizze. Parę pudełek pizzy. No, bo jest tu nas trochę. Po 20 minutach chłopaki praktycznie wrócili w tym samym czasie, a już po chwili przyszedł dostawca pizzy. Chciałam wstać, ale Niall uparł się, że to on pójdzie, bo jak to stwierdził "nie mogę się przemęczać, a dzisiaj i tak zrobiłam za dużo". To było miłe z jego strony, ale do cholery ciąża to nie choroba. Chcąc uniknąć jakiejkolwiek kłótni usiadłam z powrotem na miejscu i czekałam na pizze. 
*****************************************************************************************************************
Nowe postacie
Perrie Edwards
Eleanor Calder
Sophia Smith

sobota, 21 maja 2016

Rozdział 10

-Mamo....Tato....Podjęłam decyzję, że zamieszkam z Niallem w Londynie-oświadczyłam moim rodzicom na osobności.
-My już się na to zgodziliśmy. Dla was i dla dziecka to będzie najlepsze rozwiązanie. Dziecko nie pójdzie do adopcji. Zostanie u was. Tylko pamiętaj jakby coś się działo to dzwoń i odwiedzaj nas często-powiedział mój tato
-Obiecuję-powiedziałam-Z Niallem uznaliśmy, że wylecimy do Londynu za 2 dni.
-Do tego czasu mogą się zatrzymać u nas-powiedziała moja mama, a ja wiedziałam co miała na myśli.
#2 dni później#
Obudziłam się rano wtulona w ciało blondyna, który jeszcze spał. Jak najdelikatniej wyplątałam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wzięłam jedyne ubrania jakie mi zostały, bo reszta była już w walizkach. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie czarne rurki
Czarną bluzę
I białe nike za kostki
Z włosów zrobiłam niechlujnego kucyka, a makijaż składał się z podkładu, korektora, tuszu do rzęs, rozświetlacza, bronzera i różowej szminki. Spryskałam się jeszcze perfumami i wyszłam z łazienki. 
Poszłam do kuchni przygotować śniadanie. Zdecydowałam się na naleśniki. Zrobiłam ciasto na to danie i zaczęłam smażyć. Wyszło ich coś około 60. No, ale ile jest tu aktualnie ludzi. Gotowe naleśniki położyłam na stole i wyjęłam wszystkie dodatki takie jak serek homogenizowany, dżem truskawkowy, nutella, bita śmietana i owoce.
Poszłam obudzić mojego chłopaka. Nachyliłam się nad blondynem i dałam mu buziaka w usta. Chłopak szybko się obudził i zaczął oddawać mi pieszczoty. Odsunęłam się ze śmiechem i powiedziałam:
-Wstawaj przystojniaczku śniadanie stygnie-po czym szybko ulotniłam się z pokoju.
Później poszłam do pokoju Harrego i Louisa i ich obudziłam poprzez krzyknięcie, że się pali, po czym to samo zrobiłam w pokoju Zayna i Liama. Zabawnie było oglądać jak panikują i jak później się złoszczą kiedy dowiadują się, że to żart.
Kiedy wszyscy usiedli już przy stole w kuchni zaczęliśmy jeść. Ja osobiście zjadłam jednego naleśnika z nutellą, jednego z serkiem, jednego z dżemem, jednego z bitą śmietaną i owocami. Później wzięłam naleśnika i nałożyłam na niego wszystkiego po trochę i to wszystko posypałam jeszcze chipsami wyjętymi z szafki. Chłopaki patrzyli na mnie jak na ufo, a ja jak gdyby nigdy nic zaczęłam jeść. 
-Możecie się na mnie nie patrzeć? Jestem w ciąży. Mam zachcianki-powiedziałam.
-Okej tylko nas nie pobij-powiedział Louis na co wszyscy się zaśmiali włącznie ze mną. 
Po śniadaniu poszliśmy spakować resztę rzeczy. Przyznam szczerze, nie wiedziałam, że mam tyle rzeczy. Miałam chyba z sześć dużych walizek. No, ale cóż zabieram ze sobą prawie wszystko. 
Spojrzałam na godzinę 14:38. Trochę nam zeszło. Zeszłam na dół i czekałam aż chłopcy zniosą moje walizki. W tym czasie żegnałam się z rodzicami i siostrą. Obiecałam im, że jak wydobrzeję po porodzie to przylecę tutaj z małym. 
Wsiedliśmy do 2 taksówek i pojechaliśmy na lotnisko. Na lotnisku zrobiliśmy wszystko co potrzebne i już po chwili siedzieliśmy w prywatnym odrzutowcu chłopaków. 
#2 godziny później#
Wyszliśmy z samolotu i od razu uderzył w nas pisk fanek znajdujących się na lotnisku. Na szczęście było dużo ochroniarzy chłopców. Niall złapał mnie za rękę i prowadził przez tłum fanek i fotoreporterów. Co chwilę blask fleszy raził mnie w oczy. Z każdej strony otaczały nas krzyki. "Niall kto to jest?" "Czy to twoja dziewczyna?" "Czy jest z tobą w ciąży?" "Będziesz miał dziecko?". Chłopak jednak ignorował pytania i kierował nas w stronę wyjścia z lotniska. Dotarliśmy do jakiegoś czarnego busa i wsiedliśmy. 
-Co z naszymi walizkami?-spytałam po chwili.
-Nasi ochroniarze je odbiorą i przywiozą nam do domu-powiedział Niall.
Wiedziałam, że chłopcy są oblężeni przez fanki i paparazzi, ale nie zdawałam sobie sprawy, że do tego stopnia. Po chwili dołączyła do nas reszta chłopców i mogliśmy ruszać.