czwartek, 2 czerwca 2016

Rozdział 13

#3 tygodnie później#
Od dnia wywiadu nie odzywam się do Nialla. W dzień udaję silną, ale kiedy tylko zostaję sama w nocy płaczę jak małe dziecko. Myślałam nawet o powrocie do Polski, ale wiem, że byłoby jeszcze gorzej. Na szczęście dziewczyny jak i reszta chłopców pomagają mi w każdej sytuacji. Najbardziej zbliżyłam się z Zaynem. To z nim spędzam najwięcej czasu. Jest jedną z niewielu osób, które nie proszą mnie o to, abym wybaczyła Niallowi. Za chwilę mam iść na wizytę do ginekologa. Zeszłam do salonu i zobaczyłam tam Nialla w towarzystwie Seleny. Chłopak widząc mnie momentalnie wstał z kanapy.
-Nie przeszkadzajcie sobie, szukam Zayna-powiedziałam wypranym z uczuć głosem.
-A po co ci on?-spytał blondyn.
-Nie twoja sprawa-syknęłam.
-Nosisz w sobie moje dziecko więc teoretycznie to wszystko co robisz to moja sprawa-uśmiechnął się.
-Zayn!-krzyknęłam, a po chwili obok mnie stanął mulat.
-Gdzie jedziecie?-spytał Niall widząc, że Zayn ma w rękach kluczyki od auta.
-Do ginekologa-powiedział Zayn.
-Nie sądzisz, że to ja powinienem z nią jechać?
-Nigdzie z tobą nie jadę!-krzyknęłam zirytowana.
-Przestań zachowywać się jak dziecko-blondyn wywrócił oczami.
-Ja się zachowuję jak dziecko?! Przypomnieć ci kto AAAAAAAA!!!-nagle zwinęłam się z bólu.
-Jess?! Jessica?! Co ci jest?!-spanikował Niall.
-Rodzę!-krzyknęłam i po raz kolejny zwinęłam się z bólu.
-Pamiętaj kochanie nie idź w stronę światła!-krzyknął chociaż stałam obok niego.
-Ja nie umieram debilu tylko rodzę!-zirytowałam się-I nie kochaniuj mi tutaj!
-Jessica masz przygotowaną torbę do szpitala?-spytała się mnie siedząca dotąd cicho Selena.
-Tak jest w szafie w moim pokoju-odpowiedziałam.
-Zayn idź po torbę i zanieść ją do auta, a ty Niall pomóż swojej dziewczynie do niego wejść-zarządziła.
Niall podtrzymywał mnie, ale w połowie drogi do samochodu znowu złapał mnie skurcz więc zgięłam się. Chłopak wziął mnie na ręce w stylu panny młodej po czym szybko zaniósł mnie do czarnego Range Rovera i posadził mnie na środkowy siedzeniu na tyłach. Sam usiadł obok mnie, a po drugiej mojej stronie usiadła Selena. Nie lubię jej, ale wiem, że nie ma się co z nią teraz kłócić. Po chwili Zayn wrzucił moją torbę do bagażnika i usiadł za kierownicą. W drodze do szpitala Niall trzymał mnie za jedną rękę, a Selena za drugą co było całkiem miłe. W drodze do szpitala miałam pięć skurczów. Zawsze wtedy ściskałam mocno ich ręce. Bolał mnie brzuch, cała dolna partia pleców i czułam jakby rozrywało mi wnętrzności. 
Podjechaliśmy pod szpital i Niall wziął mnie na ręce po czym zaczął iść szybko w stronę wejścia. Cały czas asekurowała nas Selena. Za nami szedł Zayn i niósł w rękach moją torbę, oraz gdzieś dzwonił.
Weszliśmy do szpitala, a brunetka poszła do recepcji.
-Potrzebujemy lekarza, ona rodzi-powiedziała do recepcjonistki, a po chwili obok nas pojawiła się lekarka i dwie pielęgniarki.
 Posadziły mnie na wózek po czym zaczęli mnie prowadzić w kierunku jakiejś sali.
-Jestem Samantha Gilbert i jestem twoją lekarką-powiedziała-Imię i nazwisko?
-Jessica Rose Parker-powiedziałam jęcząc z bólu.
-Data urodzenia
-8 września 1999r.-powiedział Niall za co byłam mu wdzięczna, bo ja byłam w trakcie kolejnego skurczu.
-Jest Pani nieletnia. Gdzie są rodzice lub prawni opiekunowie?
-Jej rodzice są w Polsce, ona mieszka tutaj ze mną-powiedział Niall.
-A kim pan jest dla pacjentki?
-Jestem jej chłopakiem i ojcem dziecka-powiedział blondyn.
-Bez zgody rodziców nie możemy nic zrobić.
-Zayn otwórz boczną kieszonkę w torbie. Jest tam taka czerwona teczka podaj mi ją-poleciłam.
Po chwili wyciągnęłam z niej pisemną zgodę na mój pobyt tutaj i poród, którą przed moim wyjazdem podpisali rodzice.
-To jest zgoda od moich rodziców-powiedziałam podając lekarce kartkę.
-Zazwyczaj nie przyjmujemy takich papierów, bo mogą być sfałszowane, ale ten jeden raz zrobię wyjątek-powiedziała lekarka do nas po czym zwróciła się do pielęgniarek-Zawieźcie ją do sali nr 216 i przygotujcie ją do badań.
-Oczywiście-powiedziały naraz. 
Dojechaliśmy do jakiejś sali po czym jedna z pielęgniarek podała mi koszulę nocną. A druga gdzieś wyszła.
-Wszyscy musicie stąd wyjść-zwróciła się do moich towarzyszy, a oni opuścili posłusznie sale.
-Przebierz się, ale musisz ściągnąć bieliznę-powiedziała.
-Pomoże mi Pani?-spytałam.
-Jaka Pani? Jestem niewiele od ciebie starsza! Mów mi po prostu Kate-powiedziała z uśmiechem.
-Jessica-powiedziałam mimo, że ona o tym wie.
Pomogła ściągnąć mi buty po czym pozbyłyśmy się reszty ubrań i ubrałam na siebie koszulę szpitalną.
-Okej teraz połóż się na łóżku-powiedziałam tak jak mnie prosiła. W tym momencie do sali wjechała druga pielęgniarka ciągnąc za sobą maszynę do USG i jakąś inną. Za nią szła lekarka. W tym momencie dostałam skurcz.
-Oddychaj spokojnie i równo-poleciła mi moja lekarka, a Kate i ta druga pielęgniarka zniknęły z mojego pola widzenia.
Po chwili ból minął, a lekarka usiadła na krzesełku obok mnie i zaczęła wypełniać jakieś papiery.
-Który to tydzień?-spytała.
-39-odpowiedziałam szybko.
-Odeszły ci wody?
-Nie-powiedziałam.
Zadawała mi jeszcze pytania związane z przebiegiem ciąży po czym zasunęła zasłony i podciągnęła moją koszulę i wylała na mój brzuch żel do USG. Przyłożyła to takie ustrojstwo podłączone do maszyny i zaczęła mi nim jeździć po brzuchu.
-Widzę, że maleństwu śpieszy się do nas. Wszystko jest z dzieckiem dobrze. Poród przebiegnie siłami natury. Dziecko jest dosyć małe więc powinno być bez żadnych komplikacji-Wytarła mi brzuch i spuściła koszulę na dół-Teraz musisz wstać z łóżka i chodzić po pokoju dopóki ci nie odejdą wody, jeżeli chcesz to mogę zawołać do ciebie twoich towarzyszy. Zazwyczaj jest to wzbronione, ale dla ciebie zrobię kolejny wyjątek.
-Dlaczego Pani jest taka miła?-spytałam.
-Wiem jak się czujesz. Ja swojego synka urodziłam w wieku 16 lat i rodzina się mnie wyparła. Personel szpitala non stop dawał mi do rozumu, że uważają mnie za gorszą. Kiedy zobaczyłam, że też jesteś nieletnia wiedziałam, że przechodzisz przez to samo, więc nie chciałam żebyś czuła się tak jak ja, bo wiem, że i tak jest ci ciężko.
-Ile Pani synek ma teraz lat?
-Jeremy ma teraz 8 lat i nie mów do mnie per pani po prostu Samantha. Mam 24 lata, a nie 40-zaśmiała się.-Zawołam teraz twoich towarzyszy, a i dobre jest też abyś dużo się śmiała to także przyśpieszy odejście płynu owodniowego .
Samantha wyszła, a po chwili do sali wszedł szybko Niall, a za nim Zayn i Selena. Dalej jestem wściekła na Nialla, więc kiedy chciał mnie przytulić to się odsunęłam. Widziałam zawiedzenie w jego oczach, ale do cholery on powiedział, że jestem jego przyjaciółką, a po drugie nie przyznał się do tego, że dziecko jest jego. Nie wiem czy mu to wybaczę. Skurcz. Zgięłam się i kiedy ból minął stanęłam z powrotem.
-Selena-powiedziałam, a wzrok dziewczyny padł na mnie-Dziękuję za dzisiaj i przepraszam za moje zachowanie.
-Jest okej, rozumiem cię, ale wierz mi, że pomiędzy mną, a Niallem nic nie ma oprócz przyjaźni. Mi też nie pasuje ten układ, ale nie możemy nic zrobić-powiedziała i westchnęła.
-Dlaczego stoisz, a nie leżysz?-spytał blondyn.
-Muszę chodzić tak długo, aż odejdą mi wody-powiedziałam.
-Słyszeliście, raz dwa chodzimy dopóki Jess nie odejdą wody!-krzyknął Zayn po czym razem z resztą zaczęli chodzić wokół sali. 
Zaśmiałam się cicho, ale dołączyłam do nich i zaczęliśmy chodzić.