poniedziałek, 30 października 2017

Rozdział 18

Roksana i Dawid są u mnie już 2 tygodnie. Muszę przyznać, że bardzo mi pomagają. Od tygodnia mieszka tu także Perrie. Jeszcze nie urodziła, ale lekarz mówi, że to się zdarza często i jak w ciągu tygodnia nie urodzi to wywołają poród. Lekarze mówią, że to będzie dziewczynka.
***********************************************
Prawie zasypiałam, aby odpocząć po całym dniu, ale usłyszałam hałas z dołu. Wszyscy już spali więc się trochę przestraszyłam. Wzięłam pierwszą rzecz przy drzwiach. Padło na czarne szpilki. wzięłam jedną do ręki i zeszłam po cichu na dół. Nagle z korytarza wyszedł Louis.
-Louis?!
-Jess?!
-Co ty tu robisz?-spytałam-Myślałam, że ktoś się włamał
-I chciałaś go powalić szpilką? Serio?-zaczął się śmiać.
-Zamknij się. Dlaczego tu jesteś? Gdzie reszta?-spytałam.
-Idę spać. Jestem zmęczony. Pogadamy jutro. Dobranoc-i zniknął.
Potrząsnęłam głową, aby odgonić myśli i zamknęłam drzwi wejściowe. Poszłam  do pokoju i gdy otworzyłam  drzwi omal nie dostałam zawału. Przede mną stał Niall.
-Witaj kochanie-powiedział i podszedł do mnie.
Momentalnie rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać.
-Tak bardzo tęskniłam-powiedziałam mocniej się do niego przytulając.
-Ćśśś...Nie płacz kochanie-otarł moje łzy i mnie pocałował.
Szybko oddałam pocałunek. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie. Niall mnie podniósł i położył na łóżku. Chciał ściągnąć ze mnie koszulkę, ale przeszkodził mu płacz dziecka. Szybko zepchnęłam go z siebie i posyłając mu uśmiech poszłam do naszego synka. Nakarmiłam go, przebrałam mu pampersa i chciałam go uspać, ale Niall zrobił to za mnie. Mogłabym patrzeć godzinami na to jak usypia Tylera śpiewając mu kołysankę.
******
Wróciliśmy do pokoju i Niall zaczął mnie całować.
-Teraz dokończymy to co zaczęliśmy-powiedział i ściągnął ze mnie koszulkę.
*******************
Rano wstaliśmy, bo Tyler płakał. Zrobiłam to co zawsze i dałam go Niallowi, a sama poszłam się ubrać. Zdecydowałam się na jeansowe rurki, szarą koszulkę, szarą bluzę i czarne trampki. Włosy związałam w wysokiego kucyka.
Zeszłam do salonu i zobaczyłam jak wszyscy siedzą jak na skazanie
Zeszłam do salonu i zobaczyłam jak wszyscy siedzą jak na skazanie. 
-Co jest?-spytałam.
-Nie ma prądu-powiedział Liam.
-Dlaczego?-spytałam.
-Spójrz za okno-wyjrzałam przez okno i się przestraszyłam. 
Wszędzie leżały połamane drzewa, śmieci i inne takie rzeczy. Był huragan i to dosłownie.
-Ja pierdole-powiedziałam.
**********************************************
Zbliża się wieczór, a pogoda wcale się nie zmieniła, a nawet się pogarsza. Policja jeździ i ostrzega ludzi, że nie można wychodzić z domów, bo jest to śmiertelnie niebezpieczne.
Perrie od rana ma skurcze, ale mówi, że to przepowiadające.
Nudzi nam się cholernie. Graliśmy już w karty, monopoly i wiele innych gier i już nam się skończyły pomysły.
-Pezz czy ty się posikałaś?-spytał Zayn patrząc na plamę na jej spodniach.
-Co? O mój Boże! Wody mi odeszły! Ja rodzę!-krzyczała.
-Dziecko drogie nie mogłaś wybrać sobie innego dnia na przyjście na świat?-spytał Zayn.
-Co my zrobimy? Przecież nie możemy wyjść z domu-zaczęła panikować Perrie.
-Zadzwoń do swojej położnej, która miała odbierać poród-powiedziałam.
-Nie odbiera-powiedziała prawie płacząc.
Nagle dostała takiego skurczu, że zgięła się w pół.
Zadzwoniliśmy po karetkę.
***************************
Czekamy na tą karetkę już 2 godziny a po niej ani śladu. Perrie już płakała z bólu.
-Nie mamy czasu już czekać, ona zaraz zejdzie-powiedziałam-Harry i Louis weźcie Tylera i dźcie z nim do jego pokoju, Roksana i Dawid wy idźcie ich pilnować, Liam przynieś mi ręczniki, Zayn ty trzymaj ją za rękę, Niall ty czekaj na karetkę. 
Ściągnęłam Perrie spodnie razem z majtkami i podłożyłam pod nią ręcznik.
-Okej rozłóż nogi szeroko. Jak poczujesz skurcz to przyj bardzo mocno-powiedziałam.
Po 10 minutach i kilku skurczach widać było główkę. Zayn, gdy to zobaczył to zemdlał, Liam także.
-Niall-krzyknęłam.
Chłopak po chwili pojawił się przede mną. 
-Złap Perrie za rękę, bo te debile zemdlały-powiedziałam.
Po chwili nastąpił kolejny skurcz
-Pezz przyj mocno! Już prawie wyszła główka! Dasz radę!
***
Po następnych 15 minutach dziecko wyszło całe. Płakało, a to dobry znak.
-To chłopiec-powiedziałam i owinęłam go w ręcznik podając Perrie.
-Zrobiłam to. Naprawdę to zrobiłam-powiedziała.
Była zmęczona, ale i szczęśliwa.
****************************
Zayn gdy tylko się ocknął to musiał się pochwalić fanom.
zayn:
Miała być dziewczynka więc nie byliśmy przygotowani
Miała być dziewczynka więc nie byliśmy przygotowani. Dlatego poznajcie naszego syna w różowych śpioszkach. Jake Malik powitał nas dzisiaj o godzinie 20:27. Jestem z ciebie dumny kochanie @perrieedwards


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz